„For Honor” czyli brutalna sieczka na multi

2017-02-20 11:00:00 (ost. akt: 2017-02-20 12:01:11)

Gry online

  • Goodgame Empire

    Goodgame Empire

    Goodgame Empire to wyśmienita gra strategiczna przygotowana przez GoodGame Studio. Zbuduj własny zamek, stwórz potężną armię i stocz epicką walkę z innymi graczami na dynamicznej mapie świata. Zmiażdż...

  • Goodgame Big Farm

    Goodgame Big Farm

    Wujek George zostawił Ci swoją farmę, niestety w kiepskim stanie. Używając swoich zdolności biznesowych i pomocy sąsiadów, rodziny i przyjaciół możesz zmienić zapuszczone podwórze w piękną i znów prosperującą...

  • Goodgame Poker

    Goodgame Poker

    Goodgame Poker to zupełnie nowe doświadczenie dla graczy. Goodgame Poker łączy wszystkie strategie, umiejętności i frajdę Texas Hold’em z dopasowanymi awatarami i nowym świeżym współczesnym stylem. Zwiększaj...

  • Shadow Kings - The Dark Ages

    Shadow Kings - The Dark Ages

    Zbuduj własne miasto i dbaj o jego mieszkańców! Rozwijaj gospodarkę, zawieraj traktaty handlowe, szukaj nowych zasobów. Pamiętaj, że rosnąca metropolia to łakomy kąsek dla orków, goblinów i troli – broń...

Autor zdjęcia: Ubisoft

Podziel się:

Betę gry „For Honor” ściągnęło około 6 milionów graczy. Na pewno spora ich część kupiła już pełną wersję. Wielu fanów średniowiecznych wojowników i świata fantasy czekało własnie na taką produkcję. Czy jest to gra nie tylko dla nich? Moim zdaniem tak.

„For Honor” to doświadczenie brutalnej walki w zwarciu, ciężkich ciosów wyprowadzanych i jeszcze cięższych otrzymywanych. Jeżeli jesteście przyzwyczajeni do dynamicznej i mało realnej walki, to pierwszy kontakt z nowym tytułem Ubisoftu może być dla was pewnym szokiem. Tu nie ma miejsca na błędy. Każdy źle zablokowany cios to ubytek dużej ilości punktów życia. Pierwsze skojarzenie, które miałem po zagraniu (choć nie końca oddające to, czym jest pole bitwy w „For Honor”) to seria „Dark Souls”. Dlaczego? Walka jest oparta na systemie bloków, przełamań gard i uczeniu się taktyki przeciwnika.


Na samym początku gra może trochę odstraszyć. Pamiętam, jak w grudniu pierwszy raz grałem w dostępną dla dziennikarzy betę gry i naprawdę trudno było mi pojąć podstawy blokowania ciosów i wyprowadzania własnych. Mimo to, gra szybko zaczyna wynagradzać nam czas włożony w trening - tu nie da się wejść od razu na wirtualne pole bitwy i kłaść przeciwnika za przeciwnikiem. Cierpliwość to ważna cecha dla wszystkich, którzy zaczynają przygodę z grą Ubisoftu.

Spędziłem od premiery gry około 20 godzin w trybie dla wielu graczy i singlu. Uważam, że to gra nastawiona na multi i właśnie tak ją traktuję. Nawet sam fakt, że ze względu na brak połączenia z serwerami do ostatniej chwili nie mogłem sprawdzić trybu dla jednego gracza pokazuje, że singiel nie jest tu najważniejszy. Z tego powodu moje pierwsze wrażenia z gry będą dotyczyć w większości potyczek z realnymi przeciwnikami.

„For Honor” oferuje graczom możliwość grania trzema rodzajami postaci: rycerzami, wikingami i samurajami. Każda z nich dzieli się na cztery klasy, które różnią się ze względu na specyfikę uzbrojenia, sposób walki i płeć. W dużym uproszczeniu możemy powiedzieć, że mamy do wyboru wielkich wojowników, którzy nie są szczególnie zwrotni i szybcy, ale rekompensują to wytrzymałością na uderzenia oraz siłą ciosów. Kolejną klasą są zbilansowane postacie, które są równie dobre w obronie, jak i w ataku. Assasyni, to jak się domyślacie, szybcy, zwinni wojownicy, którzy jednak nie są uodpornieni na mocne ciosy.


Ostatnie są hybrydy — wypadkowe trzech poprzednich klas. Wybierając postać musimy zastanowić się w jaki sposób najbardziej lubimy walczyć. Z tego względu, na samym początku najlepiej jest grać każdą z nich. Do każdego meczu możemy wybrać inną postać. Sam pomysł, aby w grze mogły zmierzyć się trzy kultowe formacje wojowników jest nie tyle szalony, co ciekawy. W rzeczywistości takie starcia nie mogłyby mieć miejsca, ale w świecie fantasy taka możliwość istnieje.

W tym miejscu warto wspomnieć trochę o fabule, której założenia nie są najmocniejszą stroną gry. W świecie „For Honor” na długo przed rozpoczęciem historii miał miejsce kataklizm. Ocalali skupili się w trzech stronnictwach - rycerzy Żelaznego Legionu. Samurajowie zostali najmocniej doświadczeni przez kataklizm i utracie rodzinnych ziemi, dlatego też skupiają się na przetrwaniu w nowych warunkach. Wikingowie przybyli z północy, żeby podbijać i rabować nowe ziemie na południu. Jak już wspominałem, historia nie należy do najlepszych w grach wideo, ale jest tylko punktem zaczepienia dla tego, co w „For Honor” najsmaczniejsze - brutalnych starć w multi.


Do dyspozycji mamy trzy tryby — deathmatch, dominacje oraz pojedynki. Każda z nich posiada opcje walki między graczami lub przeciwko botom. Kwintesencją „For Honor” jest dominacja, w której musimy zdobywać, utrzymywać punkty i eliminować wrogów. W walkach udział bierze ośmiu graczy. Dodatkowo, na planszy każdą drużyn wspierają boty, które nie są dla nas zagrożeniem. Tak naprawdę stanowią mięso armatnie dla naszej białej broni. Żeby wygrywać starcia musimy grać zespołowo i wypracować wspólną taktykę.


Grę testowałem na konsoli PlayStation 4 i muszę przyznać, że wygląda naprawdę ładnie. Do dyspozycji gracza przygotowanych zostało 11 map, które są przykładem bardzo dobrego projektowania poziomów. Jest to w tej chwili gra, której grafika najlepiej prezentuje się na PS4. W trakcie gry nie zauważyłem spadków animacji czy bugów, które jeszcze parę lat temu kojarzyły się z grami Ubisoftu. Serwery czasami płatają figle i raz na kilka godzin gra potrafi wyrzucić nas z meczu, jednak nie jest to zjawiskiem nagminnym. Takie sytuacje zdarzają się także w innych grach posiadających multiplayer.

Mam wrażenie, że „For Honor” w pełnej krasie poznamy dopiero za jakiś czas, gdyż taka jest specyfika gier multiplayer, rozwijających się wraz z oczekiwaniami graczy. Czy w takim razie warto ją kupić już teraz? Jak najbardziej. Takiej gry jeszcze nie było na rynku.

Michał Krawiel


Źródło: Gazeta Olsztyńska

Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Dodaj komentarz Odśwież

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB