Recenzja The Final Station: Klimatyczna podróż na jeden wieczór

2016-09-10 08:01:03 (ost. akt: 2016-11-29 13:38:45)

Gry online

  • Goodgame Empire

    Goodgame Empire

    Goodgame Empire to wyśmienita gra strategiczna przygotowana przez GoodGame Studio. Zbuduj własny zamek, stwórz potężną armię i stocz epicką walkę z innymi graczami na dynamicznej mapie świata. Zmiażdż...

  • Goodgame Big Farm

    Goodgame Big Farm

    Wujek George zostawił Ci swoją farmę, niestety w kiepskim stanie. Używając swoich zdolności biznesowych i pomocy sąsiadów, rodziny i przyjaciół możesz zmienić zapuszczone podwórze w piękną i znów prosperującą...

  • Goodgame Poker

    Goodgame Poker

    Goodgame Poker to zupełnie nowe doświadczenie dla graczy. Goodgame Poker łączy wszystkie strategie, umiejętności i frajdę Texas Hold’em z dopasowanymi awatarami i nowym świeżym współczesnym stylem. Zwiększaj...

  • Shadow Kings - The Dark Ages

    Shadow Kings - The Dark Ages

    Zbuduj własne miasto i dbaj o jego mieszkańców! Rozwijaj gospodarkę, zawieraj traktaty handlowe, szukaj nowych zasobów. Pamiętaj, że rosnąca metropolia to łakomy kąsek dla orków, goblinów i troli – broń...

Autor zdjęcia: tinyBuild Games/The Final Station

Podziel się:

Czy mała survivalowa produkcja może zaserwować dobrą fabułę? Wydana 30 sierpnia gra "The Final Station" pokazała, że nie jest niemożliwe.

Kończące się lato zwiastowało pojawienie się na rynku kilku wielkich produkcji, na które wszyscy fani gier czekali już od dawna. Właśnie w trakcie tych ostatnich dni wakacyjnego rozprężenia, do sprzedaży trafiła niezależna gra "The Final Station" od studia Do My Best Games. Wydana przez tinyBuild Games produkcja, już od samego początku wzbudziła moje zainteresowanie pixel-artowym wykonaniem. Oglądając trailer gry, poczułem dreszcz emocji związany już z samą muzyką z zapowiedzi - po cichu mając nadzieję, że podobne dźwięki będą towarzyszyły nam podczas rozgrywki.

W grze wcielamy się w maszynistę Edwarda Jonesa, któremu powierzoną ważny i eksperymentalny pociąg Belus - 07. Rozgrywkę rozpoczyna krótki prolog w którym już na wstępie stykamy się z dziwnymi i agresywnymi czarnymi istotami. Potyczka z enigmatycznymi stworami okazuje się być snem z którego wybudza nas wyjący budzik. Jak dowiadujemy się ze szczątkowych informacji, uzyskanych od spotkanych ludzi lub ze znalezionych kartek, akcja toczy się 106 lat po "Pierwszej Wizycie", która stała się początkiem straszliwych zmian w organizmach niektórych ludzi. By uniknąć kolejne tragedii i pojawienia się dziwnych czarnych istot, rząd rozpoczął pracę nad tajemniczym projektem "Strażnik".



Historię i ukryte tło zagadkowego projektu, Edward poznaje rozpoczynając podróż wspomnianym pociągiem, który stanie się jego chwilowym, ruchomym azylem, pozwalającym na podróż między kolejnymi lokacjami. Docierając do nowych miejsc stopniowo, ale wyłącznie szczątkowo, poznajemy kontekst zdarzeń w jakich odbywa się nasza podróż eksperymentalną maszyną. Z przeczytanych kartek i z relacji ocalałych mieszkańców powoli staramy się poznać dokładny powód powstania "Strażnika" i przyczynę pojawienia się wspomnianych czarnych istot.



Już po odwiedzeniu pierwszych miejsc musiałem zweryfikować swoje wyobrażenie o sposobie rozgrywki. Pierwszą jej częścią są podróże, której celem jest tytułowa stacja końcowa. W trakcie jazdy do naszych głównych zdań należy umiejętne kontrolowanie parametrów technicznych Belusa oraz odpowiednie zajęcie się pasażerami, których przewozimy do konkretnego miejsca. Momenty przejazdów między przystankami bywają statyczne, jednak informacje jakich udzielają pasażerowie w luźnych rozmowach, są pomoce w dokładnym poznaniu historii. Niestety ze względu na długość pociągu i próbę kontrolowania psujących się mechanizmów, nie zawsze mamy okazję wysłuchać całych dialogów.



Drugim elementem rozgrywki, jest eksplorowanie miejsc, które odwiedzamy w trakcie podróży. To właśnie to przemierzanie opuszczonych budynków i klimatyczna muzyka, potęgowała tajemniczość i powodowała gęsią skórkę. Poszukując informacji i szukając ocalałych na naszej drodze stawały niekiedy całe grupy czarnych postaci. Do walki z (nazwijmy pobieżnie) zombiakami, Edward ma dwie pukawki. Jednak jak można było się spodziewać po survivalowym charakterze gry, dostęp do amunicji jest ograniczony. Dlatego w bezpośredniej konfrontacji z przeciwnikiem niekiedy pomocne okazują się aktywne elementy otoczenia, którymi możemy rzucić, lub... szybka ucieczka.



W trakcie podróży pociągiem, odwiedzimy wiele różnorodnych lokacji, których przyjemne wykonanie graficzne ani na moment nie nudzi i jest dobrym uzupełnieniem historii. Jednak sam sposób rozgrywki z czasem robi się monotonny. Kilkuminutowa podróż pociągiem do nowej destynacji, przeczesywanie kolejnej lokacji i ponownie wskakiwanie za stery lokomotywy.

Na minus można zaliczyć znikomy crafting, który tak na dobrą sprawę odkryłem dopiero pod koniec rozgrywki... Zbieranie różnego rodzaju pierdół z opuszczonych budynków niekiedy pozwala na wytwarzanie apteczek czy amunicji. Przez niemal całą grę głowiłem się, na co mi ten papier toaletowy z szafki robotnika... a wystarczyło pójść do lokomotywy i zabawić się w recycling.

Niedosyt pozostawia również kwestia dialogów, a w zasadzie jej brak. Nasz bohater jest niemy, więc nie mamy żądnej możliwości odpowiedzi na pytania od spotkanych ludzi. Pozostaje nam jedynie smutne przewijanie kolejnych kwestii, wypowiadanych przez enpeców.



Mimo tych niedociągnięć, dzieło Do My Best Games wciągnęło mnie na dobre. Podążając w kierunku stacji końcowej, chciałem w jak największym stopniu poznać mroczną historię opowiedzianą w grze. Niestety jak się okazało, podróż okazała się krótka. Zagłębianie się w mroczne losy Edwarda, "Strażnika" i rządowe działania trwało niecałe trzy godziny. I choć zakończenie wywołało u mnie równie duże wrażenie jak prolog, to właśnie długość gry pozostawiła spory niedosyt. Wiem, że dla wielu The Final Station może okazać się jedynie drobną produkcją jakich wiele na Steam. Jeśli jednak nie przeszkadza wam jej długość i chcielibyście krok po kroku poznać historię tajemniczego maszynisty, zachęcam do sprawdzenia tej niepozornej produkcji.


Sprawdzał Jakub Rećko

Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Dodaj komentarz Odśwież

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB