Autor zdjęcia: Materiały wydawcy
Myślę, że większość z was grała kiedyś w arcadowe gry o baseballu. Były one dość popularne na starych ośmiobitowych konsolach, które królowały w Polsce w pierwszej połowie lat 90. XX wieku. Wspominam je jako bardzo satysfakcjonujące, ale jednocześnie bardzo mało skomplikowane w obsłudze. Mimo tego, że jestem fanem gier sportowych i czekam na nową „FIFĘ”, „NBA 2K ” jak na gwiazdkę, a także czasami lubię pograć w gry z serii „NHL”, to w gry baseballowe nie grałem chyba z dwie dekady.
Dlatego postanowiłem sprawdzić ekskluzywny tytuł na konsolę Playstation 4: „MLB The Show 17”. Jest to oficjalna gra najlepszej baseballowej ligi na świecie, dzięki czemu możemy wybrać dowolny zespół spośród 30 drużyn grających w tej amerykańskiej lidze.
Myślę, że dla większości znajomość MLB kończy się na logach, które możemy zobaczyć na modnych czapkach z prostym daszkiem. W trakcie przygotowania merytorycznego przed rozpoczęciem sezonu, postanowiłem poczytać na temat ligi MLB. Dzięki temu dowiedziałem się na przykład, że każdy zespół rozgrywa w ciągu trwającego pół roku sezonu zasadniczego aż 162 spotkania. Od razu wiedziałem, że raczej nie pokuszę się na powtórzenie tego wyczynu w grze.
Zacznijmy od trybów rozgrywki. Mamy oczywiście opcję rozegrania jednego spotkania, meczu online i pojedynczego spotkania w trybie retro (przypominającym gry ze starych sprzętów). Możemy tez odbyć pojedynczy sezon, tryb franchise (czyli kilka sezonów), możemy także zbudować swój własny zespól (w podobny sposób jak w trybie FUT w grach z serii „FIFA”) lub zagrać wybranym (albo stworzonym przez nas) zawodnikiem.
Mamy także tygodniowe wyzwania, w których musimy zdobyć jak najwięcej punktów, rywalizując wirtualnie z innymi graczami. „MLB The Show 17” pod względem możliwości rozgrywki prezentuje się solidnie, ale na tle innych gier sportowych zbytnio się nie wyróżnia.
Myślę, że najważniejszym pytaniem jakie zadajecie sobie w tej chwili, jest: czy można w nią grać nie znając zasad, taktyki i specyfiki gry? Jestem idealnym przykładem na to, że jest to całkowicie możliwe. Na początku gry wybracie najlepszy sposób sterowania zagraniami: z wykorzystaniem tylko analogów lub przycisków. Dotyczy to tak samo rzucania, jaki i odbijania, bo jak wiecie, w baseballu chodzi o to, żeby miotacz rzucał tak piłką, żeby nie mógł jej odbić pałkarz.
Te dwa elementy to tak naprawdę 90 proc. całej rozgrywki. Mecz trwa dziewięć rund i nie możemy go w trakcie rozgrywania sezonu skrócić, dlatego mój pierwszy trwał ponad godzinę. Ale wynikało to z małej znajomości zasad i niskiego poziomu trudności. Poziom „Begginer” jest banalnie prosty. Wystarczy kilka minut i zaczynamy wybijać naszym pałkarzem piłkę poza stadion. W „MLB the Show 17” możemy skorzystać z poziomu trudności „Dynamic”.
Gra stworzona przez „San Diego Studio” wygląd bardzo ładnie. Zawodnicy poruszają się naturalnie, twarze oddane są bardzo dokładnie. Bawiąc się w sprawdzanie rożnych drużyn, porównywałem stadiony ze zdjęciami w sieci i żadna inna gra pod względnym dokładności oddania aren, nie może się równać „MLB The Show 17”.
„MLB The Show 17” okazała się grą niesamowicie grywalną, w którą można grać nawet nie do końca znając zasady baseballu. Z każdym kolejnym meczem uczymy się o tym sporcie coraz więcej. Mało tego, przyznam, że już szukałem informacji, gdzie można w sieci obejrzeć ligę MLB.
Michał Krawiel
NASZA OCENA: 9/10
Grę do recenzji udostępniło Sony Interactive Entertainment Polska
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez