Czy mała survivalowa produkcja może zaserwować dobrą fabułę? Wydana 30 sierpnia gra "The Final Station" pokazała, że nie jest niemożliwe.
![](https://m.wm.pl/2016/11/orig/poczatek-tfs-350060.jpg)
Historię i ukryte tło zagadkowego projektu, Edward poznaje rozpoczynając podróż wspomnianym pociągiem, który stanie się jego chwilowym, ruchomym azylem, pozwalającym na podróż między kolejnymi lokacjami. Docierając do nowych miejsc stopniowo, ale wyłącznie szczątkowo, poznajemy kontekst zdarzeń w jakich odbywa się nasza podróż eksperymentalną maszyną. Z przeczytanych kartek i z relacji ocalałych mieszkańców powoli staramy się poznać dokładny powód powstania "Strażnika" i przyczynę pojawienia się wspomnianych czarnych istot.
![](https://m.wm.pl/2016/09/orig/final-station2-333069.jpg)
Już po odwiedzeniu pierwszych miejsc musiałem zweryfikować swoje wyobrażenie o sposobie rozgrywki. Pierwszą jej częścią są podróże, której celem jest tytułowa stacja końcowa. W trakcie jazdy do naszych głównych zdań należy umiejętne kontrolowanie parametrów technicznych Belusa oraz odpowiednie zajęcie się pasażerami, których przewozimy do konkretnego miejsca. Momenty przejazdów między przystankami bywają statyczne, jednak informacje jakich udzielają pasażerowie w luźnych rozmowach, są pomoce w dokładnym poznaniu historii. Niestety ze względu na długość pociągu i próbę kontrolowania psujących się mechanizmów, nie zawsze mamy okazję wysłuchać całych dialogów.
![](https://m.wm.pl/2016/09/orig/final-station3-333070.jpg)
Drugim elementem rozgrywki, jest eksplorowanie miejsc, które odwiedzamy w trakcie podróży. To właśnie to przemierzanie opuszczonych budynków i klimatyczna muzyka, potęgowała tajemniczość i powodowała gęsią skórkę. Poszukując informacji i szukając ocalałych na naszej drodze stawały niekiedy całe grupy czarnych postaci. Do walki z (nazwijmy pobieżnie) zombiakami, Edward ma dwie pukawki. Jednak jak można było się spodziewać po survivalowym charakterze gry, dostęp do amunicji jest ograniczony. Dlatego w bezpośredniej konfrontacji z przeciwnikiem niekiedy pomocne okazują się aktywne elementy otoczenia, którymi możemy rzucić, lub... szybka ucieczka.
![](https://m.wm.pl/2016/09/orig/the-final-station-336049.jpg)
W trakcie podróży pociągiem, odwiedzimy wiele różnorodnych lokacji, których przyjemne wykonanie graficzne ani na moment nie nudzi i jest dobrym uzupełnieniem historii. Jednak sam sposób rozgrywki z czasem robi się monotonny. Kilkuminutowa podróż pociągiem do nowej destynacji, przeczesywanie kolejnej lokacji i ponownie wskakiwanie za stery lokomotywy.
![](https://m.wm.pl/2016/09/orig/final-station4-333071.jpg)
Mimo tych niedociągnięć, dzieło Do My Best Games wciągnęło mnie na dobre. Podążając w kierunku stacji końcowej, chciałem w jak największym stopniu poznać mroczną historię opowiedzianą w grze. Niestety jak się okazało, podróż okazała się krótka. Zagłębianie się w mroczne losy Edwarda, "Strażnika" i rządowe działania trwało niecałe trzy godziny. I choć zakończenie wywołało u mnie równie duże wrażenie jak prolog, to właśnie długość gry pozostawiła spory niedosyt. Wiem, że dla wielu The Final Station może okazać się jedynie drobną produkcją jakich wiele na Steam. Jeśli jednak nie przeszkadza wam jej długość i chcielibyście krok po kroku poznać historię tajemniczego maszynisty, zachęcam do sprawdzenia tej niepozornej produkcji.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez![FB](/i/icons/fb.png)